środa, 22 czerwca 2011

Laptop dla ucznia - obiecanki cacanki

Nie we wrześniu, ale od stycznia i nie laptopy, tylko... Czy program ''Laptop dla ucznia'' zmieni się w ''rzutnik dla klasy''?


Miliard złotych rząd planował wydać na laptopy dla uczniów. Pieniądze weźmie z opłat operatorów komórkowych za wykorzystywanie częstotliwości (za koncesje z 2000 r. muszą wpłacić do skarbu państwa do 2020 r. łącznie 900 mln euro). Wiceminister infrastruktury Magdalena Gaj zaproponowała im: część opłat będą mogli zatrzymać i wydać na rozbudowę sieci, państwo zatrzyma w budżecie tylko 90 mln euro z koncesji.
O programie pisaliśmy w marcu. Od tamtej pory rząd ustala szczegóły. Kto ma dostać laptopy: szkoły czy uczniowie i czy na własność? Jeśli uczniowie - to w jakim wieku?

Ciągle zmieniają się wersje programu. Kolejną dopracowywał wczoraj nowy zespół powołany przez szefa doradców premiera Michała Boniego. Ostateczna wersja programu ma być gotowa w ciągu dwóch tygodni.
Wiadomo, że pilotaż będzie najwcześniej w styczniu 2012 r. Czyli wtedy pierwsi uczniowie mogą dostaną komputery do testowania (wcześniej min. Boni mówił, że już we wrześniu na próbę komputery dostanie 3 tys. klas i 40 tys. nauczycieli).
Za to we wrześniu będą badania, ilu naprawdę uczniów ma dostęp do internetu w domu. Według statystyk - 91 proc. Ale rząd chce to wiedzieć na pewno, bo ciągle się jeszcze waży, czy uczniowie dostaną laptopy do domów, czy tylko do użytku w klasie.
Ministerstwo Edukacji forsuje też koncepcję e-klasy. To znaczy, żeby przede wszystkim wyposażyć szkoły. Być może w każdej szkole powstałaby nowoczesna, cyfrowa klasa. Z rzutnikami multimedialnymi, laptopami dla nauczycieli do obsługi rzutników albo multimedialnymi tablicami. W takich klasach mają też być laptopy dla uczniów, choć nadal nie zdecydowano, czy dla każdego, czy np. jeden na dwóch.
Program przygotowywał początkowo 19-osobowy zespół przy resorcie infrastruktury. Byli w nim przedstawiciele MEN, MSWiA, MSZ, a także producenci sprzętu i oprogramowania oraz eksperci z organizacji pozarządowych specjalizujących się w nowych technologiach oraz internecie. Zespół wydał dwie opinie i zakończył działalność.
Od początku czerwca pałeczkę przejął nowy zespół z ministrem Bonim. Są tam: urzędnicy ministerstw Infrastruktury oraz Edukacji. Doradza kilku ekspertów: szef ZNP Sławomir Broniarz, poseł Marek Borowski, szef fundacji Nowoczesna Polska Jarosław Lipszyc (fachowiec od tzw. wolnych zasobów internetowych), szefowa Centrum Edukacji Obywatelskiej Alicja Pacewicz i publicysta ''Gazety'' Piotr Pacewicz.
Pierwszy pomysł wiceminister Gaj brzmiał: laptop dla pierwszoklasisty.
Drugi, już speczespołu przy resorcie infrastruktury: laptopy raczej dla czwartoklasistów. A już na pewno - dla nauczycieli.
Trzeci - po zakończeniu prac zespołu minister Gaj: laptop dla czwartoklasistów, bo mogą ''pełniej korzystać z możliwości, jakie daje komputer i internet'' Ale nie do domu, tylko do użytku w szkole.

Aleksandra Pezda
  Źródło: Gazeta Wyborcza
Nie wiem czemu ale mnie to nie dziwi. W sam raz fajny temat na hasla przedwyborcze a potem znika niczym dym. Przypomina mi się jeszcze wstępny preliminarz - bo jak policzyć te kwoty dla pierwszaków to wychodziło chyba 3 tys. zł za kompa, a potem prasa dotarła do preliminarza z którego wynikało, że ministerstwo edukacji planowało zapłacić za jeden komputer maksymalnie 500 zł, reszta kasy miała iść na "obsługę programu".
R.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz